28 marca 2015

Aktywnie przez życie

Aktywność zagościła w moim życiu w listopadzie kiedy to zrozumiałam, że bycie chudym nie oznacza nieustanne leniuchowanie i wcinanie wszystkiego, co mi w ręce wpadnie. Do dziś moja kochana mama mówi ~ Sara, ale czemu ty tak rzadko jesz słodycze, przecież ty jesteś taka chuda, powinnaś więcej ~
Moim celem jest przytycie, oczywiście, ale jednak wolę trzymać się zdrowszej wersji i jeść garściami orzechy niż codziennie zagryzać czekoladę chipsami, popijając to wszystko colą. Oczywiście, do najprzykładniejszych osób nie należę, bo czasami lubię wyskoczyć na kebaba lub kupić po drodze wielki kubełek
lodów, zajadając go ze smakiem do oglądanego filmu, taka jestem niedobra! :D 
Z ćwiczeniami bardzo się polubiłam, zaczynających od tych najdrobniejszych, kończąc na siłowych ( w tym momencie z uśmiechem patrzę na podkradane w tym celu hantle mojego Krystiana, ale żeby nie było, też mam takie małe, swoje dwie hantelki! )














Zwykle ćwiczę 4 razy w tygodniu, ale wiadomo zdarza się chwila lenistwa, gdy coś ( to chyba grawitacja :D ) przytrzymuje mnie siedzącą na łóżku i brak zapału do ćwiczeń, albo w inną stronę, mam tyle energii, że aż mnie pozytywnie nosi. Moim towarzyszem podczas ćwiczeń bardzo często jest skakanka oraz wspomniane wyżej hantle. Teraz, gdy przyszła wiosna, wreszcie wyjęłam rower i zamierzam korzystać z niego ile mi na to moje nogi pozwolą.

Jeżeli wy też lubicie aktywny tryb życia, napiszcie jak to u was jest. Czy już na zawsze zrezygnowaliście z niezdrowych smakołyków, a może jednak trudno wam się bez nich obejść? Mam nadzieję, że się wam tu spodoba i zostaniecie na dłużej :)

1 komentarz :